Cyklicznie obiecujemy sobie wprowadzenie do naszej codzienności elementów, które poprawią nasze samopoczucie. Siłownia, zbilansowana dieta, zdrowszy tryb życia i… na obietnicach się kończy. Brzmi znajomo? Jak zatem wystrzegać się słomianego zapału? Na co położyć największy nacisk.
Nasz typowy dzień, czyli rachunek sumienia
Bywa, że w pędzie codzienności zapomnimy o kluczach, telefonie czy dokumentach – roztargnienie zdarza się nawet mistrzom organizacji. Warto jednak pamiętać, że takie “zapominanie” o wodzie, porcji owoców i warzyw czy regularnym korzystaniu z toalety może mieć opłakane skutki. Nawet najbardziej napięty harmonogram musi zawierać krótkie przerwy na chwilowe odsapnięcie, posilenie się i – przede wszystkim – nawodnienie. Jeśli odczuwamy pragnienie – już jest za późno! Organizm nie powinien domagać się tak elementarnej czynności. Owszem, bywają ekstremalne sytuacje, ale regularne zaniedbanie może sprawić, że nasz układ nerwowy czy limfatyczny zazna nieodwracalnych zmian. Lunchbox, butelka wody i banan – wbrew pozorom, nie zajmują wiele miejsca, a mogą zdziałać cuda.
Pełnowymiarowy odpoczynek nocny to minimum 6 godzin. Czy nasz organizm jest w stanie przespać taką ilość czasu? Jeśli odpowiedź brzmi: nie, warto zastanowić się, jak wygląda nasze przygotowanie do snu. Wietrzenie pomieszczenia i tzw. okienko żywieniowe to podstawowe elementy, dzięki którym nasze ciało i umysł będzie miało szansę się wyciszyć.
Aktywność fizyczna – od czego zacząć?
Odżywki białkowe czy przedtreningówki? Trening kondycyjny czy siłowy? A może zajęcia z zumby? Niezależnie od naszego wyboru i źródeł wiedzy, nie bójmy się rozpoczynać naszej przygody ze zdrowym trybem życia od wizyty u lekarza pierwszego kontaktu. Może się bowiem okazać, że to on – w porozumieniu z dietetykiem określi nasze zapotrzebowanie na substancje odżywcze, mikroelementy czy suplement w postaci kreatyny lub adaptogenów. Brzmi jak egzotyczny język? Nic bardziej mylnego, ale nie bójmy się konfrontacji ze specjalistą. Na zdrowie!